środa, 19 lutego 2014

Bye, bye Mumbaj

Ten wpis zostanie zapewne zamieszczony w części. Mam jeszcze chwilę darmowego dostępu do wi-fi w Atria The Millenium Mall w Mumbaju będąc w drodze na lotnisko. Będę więc dopisywał zdanie po zdaniu i publikował licząc, że przynajmniej część będziecie mogli czytać, zanim mi się łączność urwie.
Czas na pożegnanie z Mumbajem, do którego dolecieliśmy z Koczinu. Ostatni etap podróży z Munnaru do Mumbaju przebiegł bardzo szybko, ponieważ zjazd z Ghatów zachodnich na stronę Kerali jest znacznie prostszy niż droga od strony wschodniej. No i z lotniska w Koczinie polecieliśmy wprost do Mumbaju. Najpiękniejsze (zaraz po Munnarze) regiony Kerali pozostaną na następny raz.
Mumbaj nazywany jest coraz częściej Maximum City, a określenie to spopularyzował jeszcze Suketu Mehta w tytule swojej książki o powrocie do miasta. Ja wróciłem tu na dwa dni po raptem dwóch latach z hakiem i jestem zadziwiony rozmachem nowych inwestycji w budynki. 

Pod Bramą Indii wszyscy się chcą fotografować, królują białe Samsungi z dużymi ekranami (Mumbaj, 2014 r.)

Ta rodzina (tata poza kadrem) jechała pociągiem ze wschodniego Assamu od środy do poniedziałku aby odwiedzić Mumbaj i oczywiście pierwsze kroki skierowali do Bramy Indii (Mumbaj, 2014 r.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz